Jedną z popularnych aktywności sensorycznych są masy dotykowe. Na moim blogu znajdziecie bardzo dużo przepisów i inspiracji do zabaw brudzących (TUTAJ). Prowadząc zajęcia sensoryczne wg mojego autorskiego programu smykomultisensoryka, często robiliśmy różne sensomasy, ku uciesze maluchów. Ale nie zawsze! Dlaczego?  Trzeba pamiętać, ze sensoryka to nie tylko brudzenie się a wiele innych różnorodnych aktywności, stymulujących wszystkie zmysły.  

Im bardziej kolorowa, atrakcyjna jest taka masa – tym bardziej zachęca dzieci do zabawy: dotykania, ściskania, rozciągania. Wiele z nich jest jadalnych, tak żeby nawet maluszki mogły się nimi bezpiecznie bawić.  Bo powszechnie wiadomo, że niemowlaki i część maluchów wkłada wszystko do buzi. Jest to normalny etap rozwojowy tzw. mouthing. Stąd właśnie pomysł na jadalne, a przynajmniej nietoksyczne masy sensoryczne do zabawy.

Czym więc najlepiej barwić takie masy? Oczywiście od razu nasuwa się odpowiedź – barwnikami spożywczymi. Niestety zwykle nie zdajemy sobie sprawy, że jeśli barwnik jest spożywczy, nie oznacza wcale, że jest naturalny czy zdrowy. Część barwników spożywczych są to sztuczne substancje chemiczne, produkowane w laboratoriach. A badania naukowe potwierdzają, że nie są obojętne dla naszego organizmu.

Czy mamy zatem rezygnować ze świetnej zabawy? Oczywiście, że nie! Warto wiedzieć jakie barwniki są niebezpieczne dla naszych dzieci i jakiej alternatywy dla nich szukać.

Przyjrzyjmy się samym barwnikom.

Wyróżnia się barwniki naturalne i sztuczne.  Naturalnych jest 16, a 3 to barwniki identyczne z naturalnymi. Naturalne barwniki są zazwyczaj pozyskiwane z surowców roślinnych lub zwierzęcych.

Są to min:

  • kurkumina (E100) – żółty (z kurkumy) – ma właściwości przeciwutleniające, przeciwzapalne, antyrakowe.
  • ryboflawina (E101) -żółto-pomarańczowy (soja, fasola, groch/ bywa pozyskiwana z roślin modyfikowanych genetycznie, hodowanych w kierunku wytwarzania ryboflawiny) – jest barwnikiem nieszkodliwym.
  • koszenila (czerwień karminowa – E120) – ciemnoczerwony (pochodzenia zwierzęcego/ pozyskuje się go z pancerzyków owadów) – może powodować reakcje alergiczne.
  • karoteny (E160a) –  żółto-pomarańczowy (wielu owoców i warzyw: marchew, dynia, bataty) – działanie przeciwnowotworowe,
  • betanina (E162) – czerwień buraczana (burak ćwikłowy) – barwnik nieszkodliwy.
  • antocyjany (E163) – niebieski, fioletowy, czerwony ( czerwona kapusta, jeżyny, maliny, aronia) – właściwości antyoksydacyjne, przeciwzapalne i antynowotworowe.

A także karmel, chlorofil, luteina, likopen czy węgiel roślinny.

To co je charakteryzuje to mniej intensywny kolor, brak szerokiej gamy barw, ponadto często mają specyficzny smak i zapach oraz wysoką cenę. Wartością jest brak negatywnego wpływu na organizm (oprócz koszeliny, która może powodować alergię) , a w niektórych przypadkach, nawet oddziałują pozytywnie. Na naszym rynku, dostałam jedynie 2 rodzaje naturalnych barwników spożywczych.

Natomiast sztuczne barwniki, to te wytworzone w laboratorium, będące wynikiem syntezy chemicznej. I tutaj koniecznie muszę przybliżyć Wam temat pewnej kontrowersyjnej szóstki.

„Szóstka z Southampton” to lista chemicznych barwników spożywczych, uznanych za substancje które mogą mieć  negatywny wpływ na zdrowie i rozwój psychofizyczny dzieci. Zauważono ich szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi dzieci – nadpobudliwość, problemy z  koncentracją. Mogą też powodować alergie i wywoływać ataki astmy. Badania zostały przeprowadzone na Uniwersytecie w Southampton w 2007, stąd taka właśnie nazwa.  Barwniki same w sobie (w niewielkiej ilości) nie będą szkodliwe i można je dodawać do żywności, ale w połączeniu z  popularnym konserwantem benzoesanem sodu (E 211), stają się tykająca bombą 😉

Są to poniższe barwniki :

  • tartrazyna (E102)- żółty.
  • żółcień chinolinowa (E104) – żółty.
  • żółcień pomarańczowa (E110) – żółtopomarańczowy.
  • Azorubina/ karmiozyna (E122) – czerwony.
  • czerwień koszenilowa/ pąs 4R (E124) – nie należy jej mylić z naturalną koszenilą – czerwony.
  • czerwień Allura (E129) – ciemnoczerwony.

Niestety nie zostały wcale wycofane z użytku i nadal są sprzedawane. Są one podstawą bardzo popularnych w naszym kraju barwników w proszku lub żelu, do barwienia ciast, tortów, deserów. Na opakowaniach barwników spożywczych z tej listy, powinna znajdować się informacja, o potencjalnie szkodliwym wpływie na aktywność i skupienie u dzieci”!

Do kontrowersyjnych barwników możemy doliczyć jeszcze 2 niebieskie, które także mogą wywoływać negatywne skutki dla organizmu:

  • Niebieska indygotyna (E132) – może powodować alergię, problemy kardiologiczne oraz nadpobudliwość u dzieci.
  • Błękit brylantowy (E133) – może skutkować astmą, alergią , szkodzi osobom z zespołem jelita drażliwego.

Barwniki syntetyczne mają niewątpliwie, negatywne skutki uboczne i mogą wpływać na funkcjonowanie psychoruchowe dzieci. Czy wiedząc o tym, warto ryzykować podczas zabaw sensorycznych, które mają działać rozwojowo i wyciszająco 😉 Barwniki tego rodzaju mają bardzo nasycone barwy, szeroką gamę kolorystyczną oraz niższą cenę w stosunku do naturalnych. Tutaj oferta rynkowa jest dość szeroka, co do kolorów jak i rodzajów barwników.

Ja mam natomiast jeszcze jeden pomysł na barwienie mas sensorycznych 😉 Jest nim wykorzystywanie naturalnych owoców, warzyw, produktów oraz przypraw, zawierających barwniki naturalne 😉

Możemy przygotowywać masy i ciastoliny, bezpośrednio z kolorowych warzyw lub owoców. Są one dość specyficzne, nie mają konsystencji typowej ciastoliny ale są 100% jadalne i bezpieczne. Klika przepisów na takie masy znajdziesz na moim blogu:

Inną opcją jest dodawanie suszonych, liofilizowanych, sproszkowanych owoców i warzyw lub przypraw do różnego rodzaju mas, które zabarwią nasze wytwory na odpowiedni kolor:

  • Kurkuma – żółtopomarańczowy
  • Dynia – żółty
  • Burak – bordowy
  • Truskawka – różowy
  • Szpinak/ zielone warzywa do koktajlu/ chlorella – zielony
  • Spirulina – ciemnozielony/turkusowy
  • Kakao* lub karob – brązowy.

*Kakao nie podajemy dzieciom poniżej 1 roku życia. Posiada pobudzającą kofeinę oraz teobrominę, a także jest silnym alergenem.

Są to najbezpieczniejsze i najłatwiejsze sposoby na barwienie mas sensorycznych, które mogą także trafić do dziecięcych brzuszków (oczywiście w niewielkich ilościach). I tutaj możemy wykorzystać produkty marki HELPA, czyli biowarzywne i owocowe różdżki smaku oraz łyżki smaku.

Są to właśnie liofilizowane i sproszkowane owoce, warzywa oraz miksy owocowo-warzywne. Powstały jako smakowe dodatki do kaszek ale ja od razu zauważyłam ich potencjał, do wykorzystania na zajęciach sensorycznych, zwłaszcza z maluszkami. Trzeba tylko pamiętać, że są to naturalne produkty więc oprócz buraka, nie uzyskamy bardzo intensywnych barw. Ale za to jakie zdrowe i smaczne!

Bibliografia;

  • https://czytamyetykiety.pl/blog/jak-czytac-etykiety/szostka-southampton-szkodliwe-barwniki/
  • https://www.farmacja.umed.wroc.pl/sites/default/files/files/Barwniki.pdf
  • https://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/dieta/barwniki-spozywcze-naturalne-i-syntetyczne-szkodliwosc-dla-zdrowia/ckrek81
0 Komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

©2024 A.Charęzińska. Wspieranie Rozwoju Dzieci

Skontaktuj się

Zostaw mi wiadomość :)

Wysyłanie

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?

Serwis charezinska.pl wykorzystuje coookies więcej informacji

Ta strona używa cookie i innych technologii. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Zamknij